Symulator randkowy na PC pod tytułem "Dream Daddy" swoją premierę miał 20 lipca tego roku. Zdaję sobie sprawę, z jakim opóźnieniem piszę tą recenzję, ale cóż - wielką stratą dla tego bloga byłoby nie opisanie tu takiej produkcji, jaką jest "Dream Daddy".
Gra wyszła spod produkcji Game Grumps, która jest grupą komediową na YouTube, składającą się z lets playerów i... Z tego, co mi wiadomo, Dream Daddy jest jedyną grą, jaka wyszła spod ich skrzydeł. Co dodatkowo dziwi, zważając, jak gra jest dopracowana, zarówno od strony graficznej jak i samej rozgrywki. Kanał Game Grumps ma ponad 4 miliony subskrypcji i w jego tworzenie zaangażowany jest sztab youtuberów, między innymi Markiplier czy Jackscepticeye.
Długo jeszcze przed premierą samej gry tumblr oszalał. Fani skuszeni samym tytułem symulatora randkowego zbiegli się ze wszystkich stron świata aby na bieżąco śledzić wszelkie newsy i smaczki związane z grą, które do internetu wypuszczali twórcy. Pierwsze teorie, fanarty i fanowskie concept arty do głównego bohatera gry zaczęły pojawiać się w internecie jeszcze przed samą premierą. Myślę sobie, że Game Grumps rzuciło się na głęboką wodę, kiedy stanęli przed wyzwaniem sprostania tak wysokim oczekiwaniom wobec gry i to jeszcze ze strony tak ogromnej liczby osób. Według mnie dali radę.
Muszę przyznać, że już na samym wstępie gra puszcza do nas spore oczko, informując tym, iż nie powinniśmy jej brać całkiem na serio. Mówię o piosence, która towarzyszy nam w głównym menu, która z pewnością dodaje całej oprawie dodatkowego uroku.
Gra rozpoczyna się, gdy jako samotny ojciec wraz z naszą nastoletnią córką Amandą przeprowadzamy się do nowego sąsiedztwa, aby zacząć nowe życie. Od naszych wyborów zależy, jakiej płci był drugi rodziciel Amandy i jaka sytuacja sprawiła, że nie jest już z nami. Po krótkiej zaznajamiającej mniej-więcej z historią gry scence przeniesieni jesteśmy do kreatora postaci. I tutaj czeka na nas kilka smaczków. Nie mówię tu jednak o opcji wyboru włosów ułożonych zadziwiająco podobnie do SonGoku z "DragonBalla" czy równie wpasowujących się w klimat "anime oczu". Mówię tutaj o opcji stworzenia naszego bohatera transpłciowym. Gra pozwala nam przy wyborze sylwetki na wciśnięcie naszego bohatera w binder, co jest raczej dość jednoznaczną informacją. Poza tym wśród bohaterów gry, z którymi nasza postać może romansować również występuje jeden transseksualista. Dla mnie to niezwykły plus, że nie dość, że sami możemy grać postacią transpłciową, to mamy jeszcze możliwość stworzenia z taką związku. Wydaje się to być drobnostką, jednak to spory krok jeśli chodzi o reprezentację LGBT+ w grach video.
Zdecydowanie jednym z największych plusów gry jest humor w niej przedstawiony. Jest lekki i przystępny, chwilami zakrawający o słynne "dad jokes"( wiadomo, z jakiego powodu ). Przykładem może być nawet sam oficjalny opis gry na Steam'ie, który brzmi: "Dream Daddy: A Dad Dating Simulator is a game where you play as a Dad and your goal is to meet and romance other hot Dads. Are you ready? Hi ready, I'm Dad." Dialogi prowadzone są w sposób niezwykle naturalny, dynamika zmienia się między postaciami zależnie od ich charakterów oraz sytuacji.
Chociaż jeśli już o charakterach postaci mówimy, to mam jeden zarzut. Po przejściu Dream Daddy jednak odczułem, iż postaci, które się tam pojawiały, mimo, że rozbudowane i trudne do znielubienia, to pisane były przez ludzi w podobnym mi wieku. I mimo, że w końcu nasz główny bohater gry, czyli nasza postać jest mężczyzną po trzydziestce, a Amanda jest nastolatką jeszcze przed pójściem na studia, to chwilami obserwując ich dialogi miałem poczucie, jakby rozmawiały ze sobą dwie dwudziesto-kilkuletnie osoby. I wcale się temu nie dziwię, napisanie postaci młodszej lub dużo starszej od autora jest trudnym zadaniem, i cóż - twórcom Dream Daddy tej poprzeczki niestety nie udało się przeskoczyć.
Oczywiście w rozgrywce występują też inne zgrzyty. No bo dlaczego nagle siedmiu innych, samotnych ojców zamieszkuje to samo osiedle, do którego sprowadza się nasz bohater? I dlaczego, mimo, że wszyscy deklarują, iż wcześniej byli (lub są) w związkach heteroseksualnych to bez jakiegokolwiek problemu mogą wejść w romantyczny związek z naszym bohaterem? Oczywiście nie neguję, osiedle zamieszkiwane przez samych samotnych, biseksualnych mężczyzn brzmi jak marzenie. Trudno też mi się do tego przyczepiać, zważając na całą przesłodzono-humorystyczną otoczkę gry, która wręcz krzyczy nam w twarz "jestem absurdalna, nie bierz mnie na serio".
Da się odczuć, że autorom gry chodziło w głównej mierze o dobrą zabawę i równie dobre przedstawienie społeczności LGBT+ na ekranie komputera. Co do tego drugiego nie mogę mieć absolutnie żadnych zarzutów. Wszystkie relacje, w jakie ma się możliwość wejść w grze napisane są realnie i ludzko, przedstawiając problemy i obawy tak, jak wyglądają one w prawdziwym życiu. I to też jest ogromnym plusem tej gry, iż twórcom zgrabnie udało się wyważyć granicę między humorem a przekazywaniem jakichś ważniejszych wartości poprzez grę video.
Jeśli ktoś nie ma oporów przed specyficznym humorem, to jestem skłonny polecić "Dream Daddy" niemal każdemu, a zwłaszcza osobom ze środowiska LGBT+. Gra jest urocza i ogrzewa serduszka, przy okazji świetnie przedstawiając osoby nieheteronormatywne i prowadząc zabawne, inteligentne dialogi. Oprawa graficzna jest świetna, a samą grę przechodzi się łatwo i przyjemnie. ( Fakt, to może być minusem - jeśli zdecydujecie się na przejście gry romansując wyłącznie z jedną postacią, to gra jest króciutka i dacie radę skończyć ją w jedno popołudnie. Dlatego zachęcam do przechodzenia różnych historii z różnymi tatusiami i odkrywania fabuły gry z różnych perspektyw. )
Oficjalny kanał grupy Game Grumps:https://www.youtube.com/user/GameGrumps
Link do pobrania "Dream Daddy" z platformy Steam: http://store.steampowered.com/app/654880/Dream_Daddy_A_Dad_Dating_Simulator/